piątek, 7 kwietnia 2023

HUNA - Co może Wyższe Ja - Aumakua

Huna: Co może Wyższe Ja, Wyższa Jaźń, 'Aumakua? 


Współcześni badacze i naukowcy odkryli, że wiele nazw, pojęć, rytuałów i przekonań należących do oryginalnej Huny z  Hawajów i Polinezji, egzystuje do dziś, również w tradycji innych kultur na całym świecie. Możliwe, że naprawdę duchowe tradycje znajdujące się na naszej planecie są pochodzenia pozaziemskiego, a spotykane legendy o magicznym wpływie Plejad nawet w Biblii i tradycji kabalistycznej, nie tylko na Oceanii, w Grecji, w Indiach czy w Japonii, mają swój wspólny dla całej ludzkości rodowód. W Północno-Zachodniej Indii oraz Tybecie i Ałtaju mamy wspomnienia o tajemniczym Królestwie Światłości, o Śang Śung, które było miejscem, krainą, w której żyli dewowie, świetliste istoty przybyłe z Niebios, które czciły Boginię Amba, kojarzoną z najjaśniejszą gwiazdą Plejad, Alcyone. Ta ulubiona przez kahuńskie mity i opowieści gromada gwiazd po hawajsku znana jako Makali'i, aktualnie na pograniczu znaku Byka i Bliźniąt, jest lepiej znana pod grecką nazwą „Plejady”, która jest częścią gwiazdozbioru czy konstelacji Byka. 

Makali'i - Matariki - Plejady - Huna i Kahuni

Na Zachodzie gromada nazywa się Plejady, a w Chinach, Mao (昴), co w Japonii nazywa się Subaru (czytane także jako: Myō, Bō, Aki, Kō, Sumaru, Takashi), i oznacza „rządzić”, "władać" lub „gromadzić razem”, "zbierać się razem", "zjednoczenie", "zgromadzenie", "kongregacja". Sumaru no tama, wspominana często w kronikach Kojiki, to po japońsku "Gromada pereł" lub "Grupa perłowa", także jako Mutsuraboshi - Sześć Gwiazd. Mao (Maau, Bau, Bhaao) zaraz kojarzy się nam z Mao-son, który przybył z Wenus, a pochodzi z Plejad i jest duchowym patronem mocy trzeciego znaku na drugim wielkim stopniu japońskiego Reiki. Ezoteryka często łączy ze sobą Plejady i Wenus, a jednym z szamańskich wierzeń jest, że błogosławieństwa z Plejad spływają poprzez planetę Wenus, a zatem ważne są aspekty pomiędzy Wenus, a Plejadami w układzie planet i gwiazd na niebie, w horoskopach. W Hunie od kahunów takie zjednoczenie czy zgromadzenie Siedmiu Gwiazd, ma miejsce, kiedy siedmiu kahunów lub praktyków Huny robi coś razem wspólnie, w głębokim zjednoczeniu serc, umysłów i intencji, ale także, kiedy Cztery Żywioły (ziemia, woda, ogień, powietrze) i Trzy Jaźnie (Unihipili, 'Uhane oraz 'Aumakua) są zgromadzone razem, zjednoczone we wspólnych wysiłkach dla jakiegoś celu. Tak wyposażeni dla praktyki Huny możemy się zajmować konkretnymi działaniami. 

Pewnego razu nasz znajomy odwiedził w szpitalu swego przyjaciela, który był bardzo chory. Przyjaciel właśnie umierał i lekarze dawali mu jeszcze maksymalnie 2-3 dni życia. Znajomy po tej wizycie poczuł natchnienie, w wyniku którego zwrócił się do Wyższego Ja, do Aumakua ('au.makua), z prośbą o pomoc dla przyjaciela. Wyobraził sobie, że Wyższe Ja, Aumakua, może uzdrowić go w cudowny sposób i posłał tę modlitwę z miłością do Wyższej Jaźni, do Aumakua i Poe Aumakua. Jakież było jego zdziwienie, kiedy następnego dnia przyjaciel zażądał, by lekarze wypisali go ze szpitala, gdyż poczuł się zdrowy! Po kolejnych dwóch dniach żądań lekarze wreszcie zgodzili się na badanie, by udowodnić, że chory jest przecież w stanie śmiertelnie krytycznym. Kiedy okazało się, że wyniki nie wykazują ani śladu rozległego nowotworu mózgu, który miał być przyczyną rychłego zgonu, lekarze nawet nie wyrazili odrobiny zdziwienia, tylko stwierdzili, że wcześniej musieli mu przypisać wyniki badań kogoś innego, tak przez pomyłkę - chociaż czuł się przecież kiepsko, odpowiednio do stanu z diagnozy. Nie zastanowiło ich nawet to, że w całym szpitalu nikt właśnie nie konał na raka mózgu, kto mógłby umrzeć za tego pacjenta z powodu pomylenia wyników badań... 

Przyjaciel wrócił do domu, ale stało się z nim coś niezwykłego, co przeraziło rodzinę i znajomych. Otóż ten zatwardziały dotychczas materialista i ateista zaczął opowiadać o Bogu i niebiosach, i innych doświadczeniach mistycznych, o podróżach w duchowe światy. Niektórzy nawet stwierdzili, że lepiej by było, gdyby zmarł, niż gadał takie głupoty. Ateiści i materialiści to dwa rodzaje niedorozwoju umysłowego, które nawet jak mają czarno na białym pokazane cudowne uzdrowienie, to wolą, żeby człowiek umarł niż głosił prawdę o świecie subtelnym, o sprawach Boga i aniołów z Niebios. Na tym przykładzie widzimy wyraźnie kilka aspektów współdziałania z Wyższym Ja, z Umakua. Znajomy poczuł natchnienie, które było wynikiem jego otwartości na duchowe inspiracje. Jego przyjaciel odzyskał w cudowny sposób zdrowie, na co musiał pewnie wyrazić wewnętrzną zgodę, a przynajmniej nie był temu przeciwny. Lekarze niczego nie zauważyli, bo to dla nich bzdety, a rodzina i przyjaciele domu byli przerażeni przemianą wewnętrzną uzdrowionego człowieka i orientacją w kierunku duchowym. Człowiek, który dociera na pogranicze życia i śmierci często może zostać uzdrowiony, jeśli jest otwarty na mistyczne doświadczenia i wprowadzenie ich w życie jako dobrych zmian. 

W starożytnej Hunie z Plejad mówi się, że “wszystko jest możliwe”, albo, że “nie ma rzeczy niemożliwych”. No i… wielu tego pragnie: szczęście, bogactwo i bezpieczeństwo dla swoich dzieci, dla partnera, dla rodziny. A dla siebie? “Jakoś to będzie, byle tylko wszyscy wokół czuli się szczęśliwi!” W efekcie nadal jest “jakoś”, a inni wcale nie czują się szczęśliwsi. Nawet buntują się lub naśmiewają ze swego magicznego dobroczyńcy. Dlaczego tak się dzieje? Przecież ta osoba chce dobrze! Przykłądowo, “bogaty, kochający mąż dla córki i gromadka szczęśliwych, tłuściutkich wnusiów”. Owszem, taka osoba może i chce dobrze, ale nie pyta, czy inni też tego chcą. Jej wydaje się oczywiste, że powinni chcieć, więc nikogo nie pyta o zdanie, tylko robi wizualizacje, modlitwy czy afirmacje w imieniu wszystkich, tylko nie swoim. Nie pyta nawet Wyższego Ja o inspiracje ani o zgodę na działanie magiczne, tylko wydaje mu polecenia ”...rozkazuję, niech się stanie…”. I… najczęściej nic się wyraźnego nie dzieje, albo wychodzi coś, o co wszyscy wokół mają do niej żale i pretensje. I za co? Za jej dobre serduszko? Modlitwy egoistyczne często nie spełniają się, a przecież najczęściej ludzie posługujący się już troszkę Huną chcieliby, żeby Wyższe Ja spełniało nieomal ich każde życzenie czy modlitwę. Wierzą głęboko, że zastosowanie odpowiedniego rytuału, opisanego w książkach Longa lub innych autorów, zmusi Wyższe Ja, Poe Aumakua, by tego dokonało, a potem są rozczarowani. Tymczasem, boska sfera Wyższej Jaźni wymaga od średniego Ja ('Uhane) i niższego Ja (Unihipili) człowieka, aby nauczyły się harmonizować i współpracować wedle reguł wyższego świata Jasnych Duchów, aniołów i mieszkańców nieba. 

No więc jak to jest? Czy wszystko jest możliwe, jak zapewnia mistyczno-magiczna Huna, czy też ci ludzie popełniają jakieś błędy w rytuale lub podejściach? Otóż nie ma błędu w rytuale, a ponadto prawdą jest, że dla Wyższego Ja, dla Aumakua, wszystko jest możliwe, ale istnieje granica tego, co możliwe. Tą granicą jest zwykle chociażby wola i dążenia innych ludzi, także wyższe dobro innych ludzi. Kiedy tego nie szanujemy, czy lekceważymy cudzą wolę, dobrą wolę, często przeżywamy zawód. Powiedzmy to tak: dla nas samych możliwe jest wszystko, na co się zgadzamy, i dla innych tak samo możliwe jest to, na co się godzą. Dla Wyższego Ja możliwe jest wszystko, co najlepsze, tak zwane wyższe dobro - pojęcie często używane przez adeptów szamańskiego japońskiego Reiki. Wyższe Ja, 'Aumakua, nie zamierza być wredne, przewrotne czy mściwe, a my ludzie – identyfikujący się ze Średnim lub Niższym Ja – jednak potrafimy takimi być. Potrafimy też żądać, by Wyższe Ja spełniało te nasze wredne pomysły, i czujemy się zawiedzeni, gdy naszych kiepskich albo szkodliwych modlitw nie wysłuchuje się tam u góry, w sferze 'Aumakua. Zdarza się, że ludzie, którzy poczuli się zawiedzeni przez Boga, szukają innych sposobów realizacji swych chorych czy szkodliwych pomysłów. Słysząc, że Huna obiecuje “nie ma rzeczy niemożliwych”, odzyskują nadzieję, a potem znów ją tracą, kiedy okazuje się, że Wyższe Ja nie wysłuchało i nie spełniło ich egoistycznych modlitw, żeby sąsiadom popsuł się samochód lub żeby wyzdrowiał ktoś, kto nie chce być zdrowy bo woli żyć z renty niż pracować na siebie. Wyższe Ja jakościowo jest tym samym, co Bóg, to takie przednóże Boga, Absolutu, gdzie żyją wysokie świadomości, światłe dusze czy boskie jaźnie. Sfera Wyższej Jaźni może być nazywana niebiańską, jeśli podzielimy niebiosa, świat jasnych duchów i bóstw nieba, na sfery, na trzy sfery lub na dziewieć czy jedenaście sfer - Wyższe Jaźnie ludzi zwykle należą do najniższej z niebiańskich sfer, są już w boskości, w Bogu, ale na samym początku niebiańskiej ścieżki wznoszenia się ku Absolutowi. 

Błąd ludzi usiłujących wykorzystać Wyższą Jaźń, Aumakua, polega na tym, że wielu z nich usiłuje dyktować Wyższemu Ja lub samemu Bogu, co te Wyższe Inteligencje mają czynić, tak jakby byli ich dysponentami, a tak nie jest i nie będzie, gdyż człowiek musi przestrzegać praw moralnych jakie objawione zostały ludzkości, chociaż szamanizm zwie owe prawa zwykle prawem jasnych duchów lub prawami natury i kosmosu czy jak w tradycji taoistycznego Wu, ładem przyrody. Owszem, można by to nazwać pychą, zarozumialstwem, czy głupotą, ale pożądanie spełnienia swych niecnych, bądź przynajmniej sprzecznych z cudzą wolą i cudzymi pragnieniami celów lub planów, jest zbyt wielkie, by się nad nimi zastanowić, czy uczciwie zrezygnować z nich, a tylko takie rozwiązanie na dłuższą metę okazałoby się najlepsze, a przy tym nieszkodliwe. Cóż, kiedy wielu ludzi za jedyne kryterium prawdy i dobra uznaje swoje poglądy i emocje oraz własne potrzeby czy chucie, to nie może być dobrze nawet, jak tacy zajmą się trochę metafizyką. Na pewno ludzie, którzy modlili się o uzdrowienie, albo o uszczęśliwienie kogoś bliskiego, poczuli się dotknięci naszymi uwagami. Przecież oni chcieli jak najlepiej i kierowali się rzekomo swoją miłością. Jakże posądzać ich o egoizm? 

Otóż to… Jak mówi przysłowie: “droga do piekła wybrukowana jest dobrymi chęciami”. Skąd pewność, że dla bliskich osób najlepsze jest to, co nam się wydaje najlepszym wedle nas? Takiej pewności nie ma, gdybyśmy mogli mieć taką pewność, okazałoby się, że niemożliwy jest jakikolwiek postęp, bo wszyscy wiedzieliby tylko to, co znają z własnego doświadczenia. Narzucanie innym swych osobistych poglądów, dążeń czy chuci, często bywa dla nich szkodliwe w jakiś sposób, chociaż znawcy duchowej wiedzy uniwersalnej oraz jasnowidze czy dobrzy astrolodzy często wskazują bardziej odpowiednie poglądy i bardziej stosowne wybory życiowe. Wyższe Ja, 'Aumakua, doskonale zdaje sobie z tego sprawę i dlatego nie dopuszcza do spełniania takich modlitw, które w sposób rażący są sprzeczne z wyższym dobrem jakiejś duszy! Wyższe Ja w odpowiedzi na modlitwy znajduje najlepsze dla wszystkich stron rozwiązanie, a to czasem powoduje nieoczekiwane zmiany kierunku życiowego. To, że nam się ono może nie podobać, to inna sprawa - ale z tym trzeba się pogodzić w ramach pojednania ze sferą światłości, jasnych duchów, ze sferą boskości. Pewien nasz znajomy, którego żona była ostrą alkoholiczką i dużo piła oraz awanturowała się przy kilkorgu dzieciach, poprosił dobrego szamana, aby ten poprosił Boga, żeby Bóg mu rozwiązał i zabrał "ten problem" z żoną alkoholiczką. Oboje w wieku około lat czterdziestu. Szaman obiecał poprosić i poprosił. Minęło jakieś trzy tygodnie, a tu wieść gruchnęła, że ów znajomy na widok szamana na ulicy zmienił kierunek swego poruszania, przyspieszył i uciekł. Potem dowiadywaliśmy się jakiż to powód był tego zachowania, a się okazało, że Bóg rozwiązał problem, dosłownie zabrał problem, a nasz kolega po prostu boi się szamana i ucieka przed nim z powodu załatwienia sprawy przez Wyższą Jaźń. Otóż modlitwa poszła do góry, i Bóg zabrał problem, zabrał do dugiego świata, żona znajomego sobie wypiła, ale za dużo wypiła się zapiła, na śmierć, i zmarła. I tak można się nauczyć porządnie szamanić, modlić i przyjmować rezultaty z pokorą i wdzięcznością. 

Czasem modlący się jest niezadowolony, że ktoś jest szczęśliwszy w związku z kim innym, albo że po uzdrowieniu nie spełnia jego zachcianek, albo że wybrał sobie nie taki zawód i nie takiego partnera na dalsze życie. Tudzież, że nawrócił się, tylko nie na wiarę jego przodków, tylko na konkurencyjną.  Stosowanie modlitwy huńskiej czy podobnej prawdziwie szamańskiej, wymaga pokory i precyzji. Podobnie jest z odwoływaniem się do Wyższego Ja, do Aumakua czy Poe Aumakua. Pokora czy duchowe poddanie się to sztuka akceptacji tego, co jest, takim, jakie jest, zgodnie z Wolą Nieba czy Jasnych Duchów. Precyzja polega na dokładnym określaniu, o co nam chodzi i na jasnym wyrażaniu tego, a ludzie zawiedzeni zamiast pokornie uznać “pomyliłem się, przepraszam, więcej nie będę robić głupot”, wolą się czuć upokorzeni i zranieni, “bo Wyższa Inteligencja nie spełniła ich zachcianki”, albo nie zareagowała na ich bełkot! Ludzie zajmujący się Huną, Tengri, Reiki, muszą kiedyś zrozumieć, że Wyższe Ja, Aumakua, nie jest służącym od tego, by jedynie spełniać ICH prośby. Wyższe Ja spełnia prośby, które są zgodne z Najwyższym Dobrem i zasadami Jasnych Duchów, z zasadami Niebios (z kosmicznym prawem etc). Inne nasze życzenia spełnia podświadomość dogadując się telepatycznie z Niższymi Ja innych ludzi. Kiedy następuje dogranie się intencji czy pragnień, wówczas życzenie zostaje spełnione. Takie życzenie wcale nie musi zostać przedstawione w formie modlitwy. Wystarczy obsesyjna myśl, czy obsesyjny lęk połączony z oczekiwaniem, “kiedy wreszcie się to stanie”, i po pewnym czasie mamy efekty, które wcale nas nie satysfakcjonują. 

Siedem Plejad - Siedem Bogiń - Siedem Duchowych Mocy - Matali'i - Huna - Magia

Kandydaci na Kahunów uczą się pokory i uniżoności przed Wyższym Ja zwykle w dość bolesny sposób, a to głównie dlatego, że nie chcą popuścić ani odpuścić albo nazbyt pozostawiają sprawy ich własnemu biegowi. Lekceważąc sygnały ostrzegawcze zapłacą kilka razy dość wysoką cenę, ale fakt, że wreszcie zrozumieją, co do nich jest mówione, spowoduje, że unikną dziesięciokrotnie większych strat i katastrof. Pomijanie Wyższej Jaźni i spełnianie życzeń poprzez dogadywanie się Niższych Jaźni, Unihipili, na sposób poziomy, przez zgrywanie intencji, równie często, co daje spełnienie bez modlitwy i interwencji z góry, daje też skierowanie na równię lekko pochyłą, która sprowadza człowieka tak postępującego w dół, w ciemność, aż do przepaści. Czasem mówimy, że tacy egotyczni "spełniacze życzeń" spływają ciemną rzeką Styks lub po wschodniemu Waitarani, prosto w czeluści otchłani, na samo dno dolnego świata, w najciemniejsze mroki. Jest tak, gdyż swoimi chęciami i dążeniami, ciągle naruszają wyższe dobra innych ludzi oraz ich wolę. Niektórzy mogą zostać skarceni za swoje magiczne wygłupy i psikusy, które należą do dziedziny czarnej magii. Pewien taki nawiedzony pseudomag, czarnoksiężca, postanowił sobie, że będzie chodzić na różne zajęcia do różnych osób, i blokować im mowę, zatykać gardło, jeśli będą uczyć czegoś, czego on nie lubi i z czym się nie zgadza. Udało się mu tak kilkanaście osób zablokować, że nawet traciły mowę popadając w afonię na czas prowadzonych zajęć, przerywał zatem wykłady czy programy ćwiczeń. Aż pewnej soboty trafił na szamana, a myślał, że to jakieś chłopię, co tam tylko trochę pogadać umie. Zatem, trafiła kosa na kamień, i to bardzo duży, gdyż szaman prowadzący poczuł, że coś mu się tam z głosem robi, i że ktoś mu przy gardle coś grzebie, zapodał chwilę ciszy, nieco się dławiąc, jako medytację, i skontaktował się z Wyższą Jaźnią prosząc o ochronę i natychmiastowe uzdrowienie oraz skarcenie tego, kto wywiera taki wpływ. Gdzieś tam, jak nam później opowiadał, pomyślał zgodnie z instrukcją przeciwdziałania na atak magiczny, coś wesołego, czyli wyobraził sobie, że ktoś kto blokuje jego gardło dostaje trzydniowej sraczki i bardzo swędzą go jajka. Jak można się domyślić, medytacyjną ciszę przerwało gwałtowne drapanie się po worku z jajkami i bieg do toalety. Czarnoksiężca zdemaskował się i przesiedział dwa dni w kibelku, a potem jadąc pociągiem do domu, przejechał prawie całą trasę, a jakże, w kibelku. Kochamy Wyższą Jaźń! 

Z takim przygotowaniem, na takich różnych przykładach, uczniowie, kandydaci na Kahunę, staną kiedyś przed jakimś kolejnym wyzwaniem. Jak w przykładzie, gdzie Kahunę poproszono o pomoc dla umierającej młodej i ślicznej kobiety. Pomimo ciężkiego stanu była tak piękna, że chciało się, by żyła i bawiła cały świat. Młody Uczeń Kahunów zrobił modlitwę do Wyższego Ja o inspiracje i wtedy usłyszał, że ona już nie chce żyć, że prosi o zgodę na jej odejście do świata śmierci, w zaświaty, bo i tak wegetowałaby tylko jak roślina, gdyż jej mózg był znacząco zniszczony ciężką chorobą. Młodzi znajomi Kahuny mimo to próbowali jej pomóc, odbudować mózg, pobudzić energie w ciele, ale jedyną reakcją był grymas niechęci i przerażenia na jej pięknej twarzy. Wtedy młody Kahuna postanowił odwołać się do Wyższego Ja z prośbą, by – jeśli nie ma dla niej ratunku – spokojnie i pogodzona z Bogiem przeszła do świata umarłych, jak z grecka mówimy, do Hadesu. I tak się stało w ciągu zaledwie kilku godzin, niesamowicie szybko, ale znów nie wszyscy byli zadowoleni z najlepszego rozwiązania. Młodzi przyjaciele młodego Kahuna przeżyli to bardzo boleśnie, bo myśleli, że jak się bardzo postarają, to jednak ją uzdrowią. Dziś już tak nie myślą, bo zrozumieli, że nie zawsze uratowanie przed śmiercią, jest tym samym, co najwyższe dobro dla jakiejś Duszy. 

Spełnianie próśb i życzeń to tylko jedna z możliwości Wyższego Ja, Aumakua, ważna, acz nie najważniejsza. Ważniejsze są inspiracje, czyli pozytywne przeczucia lub idee, które nas zachęcają do pozytywnych działań lub modlitw. Rzecz jednak w tym, że wielu nie zadaje najważniejszego pytania: “skąd mam wiedzieć, o co się modlić?” To właśnie pytanie o inspiracje, o natchnienie. Przypomnijmy sobie, że znajomy, który modlił się o uzdrowienie swego przyjaciela, poczuł inspirację, by się o to pomodlić. Nikt mu tego nie powiedział, nikt nie narzucił, nie był to przymus, ani zobowiązanie. Po prostu, poczuł, że chce się pomodlić z wiarą i ufnością w intencji uzdrowienia przyjaciela. To była właśnie inspiracja ze strony Wyższego Ja, Aumakua, i można ją nazwać intuicyjną, co na jedno wychodzi. Jego modlitwa okazała się skuteczna, bo była zgodna z najwyższym dobrem, a ponadto stanowiła odpowiedź na inspirację ze strony Wyższego Ja, Atmana, Aumakua. Kolega zrobił to, co do niego należało, podobnie i młody Kahuna uczynił, kiedy modlił się o spokojne przejście do świata zmarłych dla tej pięknej kobiety. I podobnie otoczenie nie potrafiło ani tego zaakceptować, ani pojąć, na czym ma polegać dobro kogoś, kto umarł szybko i sprawnie idąc w zaświaty do krainy Władcy Śmierci. Kahuna zawsze jest psychopomposem, tym, który bada czy osoba ma żyć, czy Dusza ma pozostać w ciele lub wrócić do ciała, czy też nadszedł już czas odejścia do świata duchów, do zaświatów, do krain hadesowych (w najlepszym razie na Pola Elizejskie, do Elizjum, o czym jest dużo w szmańskiej tradycji magicznej Wielkiej Bogini Hekate). 

W tym kontekście wystarczy wspomnieć, że śmierć mogła uchronić tę osobę przed popełnieniem kolejnych błędów, które obciążyłyby jej karman, powiedzmy fatum, los czy przeznaczenie. Domniemywać można też co innego, ale to tylko Wyższe Ja wie, o co chodzi, a Wyższe Ja, Aumakua, udziela nam wspaniałych inspiracji. Dla Wyższego Ja, dla całego Poe Aumakua,  wszystko jest możliwe, ale nie wszystko potrzebne czy przydatne, nie wszystko jest sensowne, nie wszystko jest prawe, zgodne z prawami niebios. Nawet to, co nam się wydaje niemożliwe bywa często możliwe i to w łatwy sposób. Nawet tam, gdzie coś się wydaje niemożliwe do zrobienia, Wyższe Ja, Aumakua, znajduje najlepsze rozwiązanie. Rzecz jednak w tym, żebyśmy i my nauczyli się dostrzegać owe najlepsze rozwiązania, nawet jeśli są niezgodne z naszym gustem, czy z naszymi poglądami. Trzeba się nauczyć, że nasz gust i poglądy nie są wyrocznią, lecz wynikiem naszych oczekiwań i uprzedzeń. W kontekście tego, kto ma wygrać jakąś wojnę czy zbrojną potyczkę, także wielu byłoby zdziwionych, szczególnie jak racja jest po stronie tej nacji, którą nie lubi. 

Jedną z nadrzędnych zasad Huny jest zasada harmonii, synchronizacji, synergii. Harmonia i pojednanie ma objąć wszystkie nasze trzy jaźnie, i aby pozostawać w harmonii, Średnie ('Uhane) i Niższe Ja (Unihipili)  muszą się zestroić z Wyższym Ja ('Aumakua). Wtedy następuje uzdrowienie, polepszenie życia, wówczas też nasze życie nabiera sensu, a także staje się szybko pożyteczne, ciekawe i bogate, bogate zarówno materialnie jak i uczuciowo oraz duchowo, oczywiście z pewnymi wyjątkami. Wielu ludzi wie, że z poziomu Wyższej Inteligencji możemy czerpać inspiracje dotyczące naszego rozwoju duchowego. Wyższe Ja, Aumakua, wspaniale nas prowadzi drogą do zadowolenia, szczęścia i harmonii. Wskazuje nam jak najlepsze rozwiązania, i pomaga w ich urzeczywistnieniu. Rzecz jednak w tym, że na tym nie kończy się inspirująca rola Wyższego Ja, 'Aumakua. Okazuje się, że może nam ono podsuwać najlepsze rozwiązania społeczne, techniczne czy technologiczne, także całym społecznościom. Bywa, że inspiruje nas do zarabiania dużych pieniędzy w łatwy sposób, lub do inwestowania w najkorzystniejsze przedsięwzięcia, chociaż jak ktoś podjął świadomie ścieżkę mnicha, to musi postępować zgodnie z jej zasadami, kiedy jest ugruntowana i żyć w ubóstwie, nie mając nic dla siebie (wszystko ma bowiem swoją cenę i warunki, których trzeba dotrzymać). Wyższa Jaźń często uniemożliwia nam popełnianie błędów w dziedzinie społecznej czy ekonomicznej, wywala nas z czegoś na czym moglibyśmy się potknąć. Trzeba tylko nauczyć się odczytywać trudności jako sygnały informujące o niekorzystnych rozwiązaniach i zaakceptować wycofywanie się z niewłaściwych działań.

Załóżmy, że ktoś bardzo chce stworzyć związek z osobą, która mu się wydaje najbardziej atrakcyjna i pożądana na świecie. Próbuje, i nic z tego nie wychodzi, a jeśli się uprze, a ta osoba nie jest zakochana ani w nim, ani w kim innym, jego ciągłe myślenie i marzenia o tej osobie mogą sprawić, że podświadomości się dogadają i związek się uda stworzyć. I co dalej? Jeśli ta osoba rzeczywiście jest najbardziej odpowiednia, to wszystko będzie dobrze, z czasem się ułoży. Jeśli jednak nie pasują do siebie, w szczególności, jeśli w głębi swych dusz i jaźni nie pasują do siebie, wówczas mogą sobie stworzyć piekło na Ziemi, a miało być tak fajnie. Takich domowych piekiełek w związkach opartych na dogadaniu się niższych, zwierzęcych jaźni czyli z poziomu Unihipili, jest całkiem sporo, i nie ma w nich głębi ani czegoś wzniosłego, jedynie docieranie się zwierzęcych pragnień i zwierzęca walka o wszystko w relacji. Lepiej zanim z jakąś pięknością czy przystojniakiem wejdziemy w bliższą intymną relację, zapytajmy się Wyższej Jaźni, Aumakua, czy związek, nawet krótki, z tą osobą będzie dobry dla naszego życia i rozwoju. Wyższa Jaźń zwykle szybko przyśle nam wyraziste sny lub omeny albo komplet informacji poprzez kogoś, tak, że sami zrezygnujemy z wchodzenia w związek z nieodpowiednią dla nas osobą.  

Wielu ludzi nie pojmuje zasady nadrzędności harmonii, synchronizacji, pojednania, synergii, tym bardziej jeśli chodzi o harmonię Trzech Jaźni, która jest rzadsza niż harmonia dwóch podświadomości. Harmonia kojarzy im się z nudą, brakiem silnych, poruszających emocji czy silnych przeżyć. Jest im za dobrze i za spokojnie, więc podświadomie dążą, by to zepsuć, i to też im się najczęściej udaje. Takie osoby odcinają się najczęściej od inspiracji ze strony Wyższego Ja, Aumakua, lub przyjmują je wybiórczo. Pełna zgoda na ich przyjęcie warunkowana jest bowiem przez zdolność zaakceptowania spokoju, mądrości, pewności i harmonii, zgodności czyli kordii. Ci, których to nudzi, nie potrafią docenić dobrodziejstw płynących z kontaktu z Wyższym Ja, z Aumakua czy z El. Nawet wówczas, gdy deklarowanym przez nich marzeniem jest osiągnięcie świętego spokoju, stanu kwakrów i mistrzów zen czy dhjany.

Kontakt z Wyższym Ja, z Aumakua czy wedyjskim Atmanem (dosłownie: Najwyższy Umysł), z ugaryckim magicznym El, napełnia nas najwyższej jakości uczuciami: sympatią, życzliwością, przyjaźnią, miłością, szczęśliwością, radością, poczuciem bogactwa, czy spełnienia. Oczywista sprawa, że są to bardzo przyjemne uczucia, znacznie przyjemniejsze od chaosu stwarzanego przez nerwicę i pożądania. Człowiek utrzymujący kontakt z Wyższym Ja, z Aumakua, staje się coraz spokojniejszy, zdrowszy, szczęśliwszy, coraz pełniej pojmuje, że wszystko, co się dzieje na świecie, jest sprawiedliwe, że ma swoje przyczyny w nasionach z przeszłości, w sanskarach, jak powiedzą Jogini. Taki człowiek zaczyna żyć jakby trochę w innym świecie, choć fizycznie jest to ciągle ten sam świat. Nie ucieka w marzenia czy miłe wyobrażenia, ale potrafi je sprowadzić do swego najbliższego otoczenia, i w ten sposób zmieniają się realia otaczającego go świata, świata najniższego z siedmiu globów planetarnych łańcucha ziemskiego. 

Huna mówi, że “nasz świat jest taki, jakie są nasze wyobrażenia”, to tak zwana zasada Ike, a chodzi o to, co się dzieje bezpośrednio wokół nas i z nami, a nie na całej planecie. W tym wypadku nie koniecznie chodzi o wierny obraz owych wyobrażeń, co o ich jakość, nastrój i emocje. Faktem jest, że spotyka nas w życiu, w zdarzeniach i sytuacjach życia to, na co oczekujemy, to o czym marzymy, to czego się obawiamy. Jeśli oczekujemy na zło, spotyka nas zło, a jeśli na dobro, którego obecności wokół jesteśmy świadomi, spotyka nas dobro. Wyższe Ja, Aumakua, Atman, Tengri czy El, pokazuje nam drogę wyjścia z różnych tarapatów, pokazuje, dokąd warto pójść dalej i na co zwrócić uwagę, chroni nas również przed błędnymi decyzjami lub ich skutkami, ale kiedy jesteśmy bardzo uparci, nie daje rady, nie walczy z nami, tylko dostajemy dobrą nauczkę, abyśmy się ogarnęli i przebudzili. Inaczej mówiąc, wiele przykrych nauczek w życiu to skutki naszej ignorancji, otrzymane za to, że lekceważyliśmy wyraźne znaki i omeny, sny oraz głosy i opinie mądrych ludzi z otoczenia, poprzez które Wyższa Jaźń do nas przemawiała. 

Plejady - Makali'i - Matariki - Źródło Szamańskiej Mocy Kahunów i Magów

Wyższe Ja, 'Aumakua, udziela nam pomocy, kiedy uzdrawiamy innych i kiedy im doradzamy, ale my nie zawsze tę pomoc przyjmujemy. Warunkiem przyjęcia pomocy lub inspiracji ze strony Wyższego Ja, Aumakua, jest nasza zgoda, zgoda, która musi być i świadoma, i podświadoma. Najlepiej jest wówczas, gdy odwołujemy się do Wyższego Ja z prośbą o inspiracje, pomoc, olśnienie, oświecenie czy uwolnienie. Przyjmujemy to wszystko na tyle, na ile jesteśmy gotowi zaakceptować dobro, miłość, harmonię i rezygnację z naszych 'widzimisię' na rzecz Najwyższego Dobra, które nam się może w tej chwili wydawać zupełnie czymś innym. Ponadto odpowiedzi z poziomu Wyższego Ja, Boskiej Jaźni, Aumakua, są filtrowane przez naszą niższą Jaźń,  podświadomość, która do czystych inspiracji czasami dorzuci swój pogląd, lub nawet kompleks. Dlatego w celu doskonałego korzystania z kontaktu z Wyższym Ja, z Aumakua, powinniśmy oczyszczać umysł, astro-mental, z negatywnych myśli i emocji, z kompleksów, z poczucia winy czy grzeszności, i innych tzw. “zjadających towarzyszy” (negatywne emocje i stres to najwięksi zjadacze many). Kiedy podświadomy umysł jest czysty i zgadza się na współpracę z Wyższym Ja, wówczas wszystko staje się dla nas możliwe. Zaznaczmy, że chodzi o wszystko, co najlepsze w naszej sytuacji! Z reszty warto zrezygnować już teraz.

Kontakt z Wyższym Ja, z Boską Jaźnią, z Aumakua, staje się coraz precyzyjniejszy, gdy oczyszczamy podświadomy umysł z ograniczającej właściwe postrzeganie i myślenie masy urojeń czy deluzji, przekonań, przyzwyczajeń i kompleksów. Służą temu różne techniki, jak medytacja, afirmacje, czy terapie regresywne, terapie wglądowe oraz energetyczne. Kontakt z Wyższym Ja nawiązujemy przez medytację i modlitwę, a także poprzez wizualizację, silne obrazowe wyobrażenia. Medytacja jest po to, żebyśmy odbierali inspiracje i dostrajali się do wyższych wibracji szczęścia, miłości i harmonii. Modlitwa jest po to, żebyśmy się przekonali, że inspiracje ze strony Wyższego Ja są jak najbardziej realistyczne, że mają zastosowanie w naszym codziennym życiu dając najwspanialsze z możliwych efekty. Kilka dobrych fraz modlitewnych warto sobie powtarzać: "Zawsze zgadzam się z Wyższą Jaźnią, z Bogiem", "Harmonizuję się z Wyższą Jaźnią"... 

To wszystko może Wyższe Ja, a może nawet więcej, ach, zapomnieliśmy odpowiedzieć na pytanie, jak nawiązać kontakt z Wyższym Ja, z Aumakua? Otóż trzeba Niższe Ja czyli podświadomość przekonać, że warto ufać intuicji, aniołom, opiekunom duchowym, mistrzom światłości, mędrcom, bóstwom oraz samemu Bogu, Absolutowi czy tam Mocy, Najwyższej Mocy i Potędze. Potem zrelaksować się i prosić: Boskie Wyższe Ja (Boże), Potęgo Nadświadomości, naucz mnie, jak się mam modlić i jak rozumieć wyniki mych modlitw. Jak rozumieć Twoje odpowiedzi? 

LINKI: 


KAHUNA - Strażnik Tajemnicy, Szaman i Mag: 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz