piątek, 7 kwietnia 2023

HUNA - Co może Wyższe Ja - Aumakua

Huna: Co może Wyższe Ja, Wyższa Jaźń, 'Aumakua? 


Współcześni badacze i naukowcy odkryli, że wiele nazw, pojęć, rytuałów i przekonań należących do oryginalnej Huny z  Hawajów i Polinezji, egzystuje do dziś, również w tradycji innych kultur na całym świecie. Możliwe, że naprawdę duchowe tradycje znajdujące się na naszej planecie są pochodzenia pozaziemskiego, a spotykane legendy o magicznym wpływie Plejad nawet w Biblii i tradycji kabalistycznej, nie tylko na Oceanii, w Grecji, w Indiach czy w Japonii, mają swój wspólny dla całej ludzkości rodowód. W Północno-Zachodniej Indii oraz Tybecie i Ałtaju mamy wspomnienia o tajemniczym Królestwie Światłości, o Śang Śung, które było miejscem, krainą, w której żyli dewowie, świetliste istoty przybyłe z Niebios, które czciły Boginię Amba, kojarzoną z najjaśniejszą gwiazdą Plejad, Alcyone. Ta ulubiona przez kahuńskie mity i opowieści gromada gwiazd po hawajsku znana jako Makali'i, aktualnie na pograniczu znaku Byka i Bliźniąt, jest lepiej znana pod grecką nazwą „Plejady”, która jest częścią gwiazdozbioru czy konstelacji Byka. 

Makali'i - Matariki - Plejady - Huna i Kahuni

Na Zachodzie gromada nazywa się Plejady, a w Chinach, Mao (昴), co w Japonii nazywa się Subaru (czytane także jako: Myō, Bō, Aki, Kō, Sumaru, Takashi), i oznacza „rządzić”, "władać" lub „gromadzić razem”, "zbierać się razem", "zjednoczenie", "zgromadzenie", "kongregacja". Sumaru no tama, wspominana często w kronikach Kojiki, to po japońsku "Gromada pereł" lub "Grupa perłowa", także jako Mutsuraboshi - Sześć Gwiazd. Mao (Maau, Bau, Bhaao) zaraz kojarzy się nam z Mao-son, który przybył z Wenus, a pochodzi z Plejad i jest duchowym patronem mocy trzeciego znaku na drugim wielkim stopniu japońskiego Reiki. Ezoteryka często łączy ze sobą Plejady i Wenus, a jednym z szamańskich wierzeń jest, że błogosławieństwa z Plejad spływają poprzez planetę Wenus, a zatem ważne są aspekty pomiędzy Wenus, a Plejadami w układzie planet i gwiazd na niebie, w horoskopach. W Hunie od kahunów takie zjednoczenie czy zgromadzenie Siedmiu Gwiazd, ma miejsce, kiedy siedmiu kahunów lub praktyków Huny robi coś razem wspólnie, w głębokim zjednoczeniu serc, umysłów i intencji, ale także, kiedy Cztery Żywioły (ziemia, woda, ogień, powietrze) i Trzy Jaźnie (Unihipili, 'Uhane oraz 'Aumakua) są zgromadzone razem, zjednoczone we wspólnych wysiłkach dla jakiegoś celu. Tak wyposażeni dla praktyki Huny możemy się zajmować konkretnymi działaniami. 

Pewnego razu nasz znajomy odwiedził w szpitalu swego przyjaciela, który był bardzo chory. Przyjaciel właśnie umierał i lekarze dawali mu jeszcze maksymalnie 2-3 dni życia. Znajomy po tej wizycie poczuł natchnienie, w wyniku którego zwrócił się do Wyższego Ja, do Aumakua ('au.makua), z prośbą o pomoc dla przyjaciela. Wyobraził sobie, że Wyższe Ja, Aumakua, może uzdrowić go w cudowny sposób i posłał tę modlitwę z miłością do Wyższej Jaźni, do Aumakua i Poe Aumakua. Jakież było jego zdziwienie, kiedy następnego dnia przyjaciel zażądał, by lekarze wypisali go ze szpitala, gdyż poczuł się zdrowy! Po kolejnych dwóch dniach żądań lekarze wreszcie zgodzili się na badanie, by udowodnić, że chory jest przecież w stanie śmiertelnie krytycznym. Kiedy okazało się, że wyniki nie wykazują ani śladu rozległego nowotworu mózgu, który miał być przyczyną rychłego zgonu, lekarze nawet nie wyrazili odrobiny zdziwienia, tylko stwierdzili, że wcześniej musieli mu przypisać wyniki badań kogoś innego, tak przez pomyłkę - chociaż czuł się przecież kiepsko, odpowiednio do stanu z diagnozy. Nie zastanowiło ich nawet to, że w całym szpitalu nikt właśnie nie konał na raka mózgu, kto mógłby umrzeć za tego pacjenta z powodu pomylenia wyników badań... 

Przyjaciel wrócił do domu, ale stało się z nim coś niezwykłego, co przeraziło rodzinę i znajomych. Otóż ten zatwardziały dotychczas materialista i ateista zaczął opowiadać o Bogu i niebiosach, i innych doświadczeniach mistycznych, o podróżach w duchowe światy. Niektórzy nawet stwierdzili, że lepiej by było, gdyby zmarł, niż gadał takie głupoty. Ateiści i materialiści to dwa rodzaje niedorozwoju umysłowego, które nawet jak mają czarno na białym pokazane cudowne uzdrowienie, to wolą, żeby człowiek umarł niż głosił prawdę o świecie subtelnym, o sprawach Boga i aniołów z Niebios. Na tym przykładzie widzimy wyraźnie kilka aspektów współdziałania z Wyższym Ja, z Umakua. Znajomy poczuł natchnienie, które było wynikiem jego otwartości na duchowe inspiracje. Jego przyjaciel odzyskał w cudowny sposób zdrowie, na co musiał pewnie wyrazić wewnętrzną zgodę, a przynajmniej nie był temu przeciwny. Lekarze niczego nie zauważyli, bo to dla nich bzdety, a rodzina i przyjaciele domu byli przerażeni przemianą wewnętrzną uzdrowionego człowieka i orientacją w kierunku duchowym. Człowiek, który dociera na pogranicze życia i śmierci często może zostać uzdrowiony, jeśli jest otwarty na mistyczne doświadczenia i wprowadzenie ich w życie jako dobrych zmian. 

W starożytnej Hunie z Plejad mówi się, że “wszystko jest możliwe”, albo, że “nie ma rzeczy niemożliwych”. No i… wielu tego pragnie: szczęście, bogactwo i bezpieczeństwo dla swoich dzieci, dla partnera, dla rodziny. A dla siebie? “Jakoś to będzie, byle tylko wszyscy wokół czuli się szczęśliwi!” W efekcie nadal jest “jakoś”, a inni wcale nie czują się szczęśliwsi. Nawet buntują się lub naśmiewają ze swego magicznego dobroczyńcy. Dlaczego tak się dzieje? Przecież ta osoba chce dobrze! Przykłądowo, “bogaty, kochający mąż dla córki i gromadka szczęśliwych, tłuściutkich wnusiów”. Owszem, taka osoba może i chce dobrze, ale nie pyta, czy inni też tego chcą. Jej wydaje się oczywiste, że powinni chcieć, więc nikogo nie pyta o zdanie, tylko robi wizualizacje, modlitwy czy afirmacje w imieniu wszystkich, tylko nie swoim. Nie pyta nawet Wyższego Ja o inspiracje ani o zgodę na działanie magiczne, tylko wydaje mu polecenia ”...rozkazuję, niech się stanie…”. I… najczęściej nic się wyraźnego nie dzieje, albo wychodzi coś, o co wszyscy wokół mają do niej żale i pretensje. I za co? Za jej dobre serduszko? Modlitwy egoistyczne często nie spełniają się, a przecież najczęściej ludzie posługujący się już troszkę Huną chcieliby, żeby Wyższe Ja spełniało nieomal ich każde życzenie czy modlitwę. Wierzą głęboko, że zastosowanie odpowiedniego rytuału, opisanego w książkach Longa lub innych autorów, zmusi Wyższe Ja, Poe Aumakua, by tego dokonało, a potem są rozczarowani. Tymczasem, boska sfera Wyższej Jaźni wymaga od średniego Ja ('Uhane) i niższego Ja (Unihipili) człowieka, aby nauczyły się harmonizować i współpracować wedle reguł wyższego świata Jasnych Duchów, aniołów i mieszkańców nieba.