niedziela, 7 maja 2023

HUNA - Kontakt z Wyższym Ja - Aumakua

Huna - praktyczny kontakt z Wyższym Ja - 'Aumakua


Każda z religii ma czcicieli bardziej przyziemnego kultu zewnętrznego oraz wtajemniczonych w duchowe misteria (mistyka, magia, astrozofia), które są wyższym poziomem religii, duchowością ponadreligijną i w znacznym stopniu uniwersalną. Czciciele kultu przyziemnego poszukują mocy w bóstwach, rytuałach, zaklęciach, świętych miejscach, duchach przodków, czasem nawet demonach bądź w innych obiektach poza nimi. Wtajemniczeni wiedzą, że sami są połączeni wewnętrznie ze źródłem mocy, współczucia, miłości, mądrości, duchowej energii o wysikich wibracjach, i że ich świat w dużym stopniu zależy od nich samych. Lud czcił bóstwa i ubóstwionych przodków, oddawał cześć siłom natury, ale duchowo i magicznie wtajemniczeni, czyli Kahuni, Tohunga, Szamani, wiedzieli, że to każdy z ludzi stwarza swój świat wokół siebie, w sensie tego co jest w otoczeniu i co się w życiu dzieje, ale i wśród wtajemniczonych bywali i bywają tacy, którzy pobłądzili i błądzą, czasem do dziś błądzą w zaświatach jako sprowadzające duchowych podróżników na manowce ciemne duchy astralne. Często spotykamy osoby, którym stan świadomości nie pozwala na znalezienie się w grupie wtajemniczonych, nie nadają się do podjęcia inicjacyjnej ścieżki wtajemniczeń, pomimo że dysponują całą lub prawie całą właściwą wiedzą. Podobna sytuacja miała miejsce i na Polinezji czy Oceani. Dziś też absolwenci różnych "gazetowych" kursów Huny (kurs czegoś tam pod szyldem Huny) nie bardzo wiedzą, po co im Wyższe Ja, Wyższa Jaźń, Aumakua ('au.makua). Niektórzy nawet są tak zakałapućkani w swoim pomyleniu, że uważają Wyższą Jaźń, Aumakua, za przeszkodę w spełnianiu życzeń i dążeń!

Huna - Magia z gromady Plejady - Matali'i - Źródła Szamanizmu na Ziemi

Wiedza to nie wszystko, a nawet wiara może być bezwartościowa, bo jeśli uwierzymy, że sami jesteśmy  źródłem poznania, mądrości i mocy, to nic z tego nie wynika. Może nam się najwyżej pomieszać w głowie, ale kiedy jednak poznajemy właściwe sposoby dotarcia do wewnętrznej wiedzy, mądrości i mocy, wówczas zmienia się nasza perspektywa widzenia siebie i świata, i pojawia możliwość korzystania z mocy. Przekonanie, że mamy możliwość zmieniania świata zgodnie ze swymi oczekiwaniami, zawsze tkwiło u podstaw magii oraz szamanizmu. Ci, którym obca była świadomość maga czy szamana, a którzy chcieli dokonywać zmian w świecie, starali się zdobyć władzę nad ludźmi lub tworzyć pracujące za nich maszyny. Dla nich nie do pojęcia było, że rzeczywistą władzę nad światem zyskuje człowiek, który ma władzę nad sobą. Wiedzieć o tym, to nie znaczy od razu mieć władzę, trzeba poznać właściwe środki, by tego dokonać. 

Wszystkie opowieści na temat pochodzenia Huny i Kahunów, które przekazywane są na Wyspach Polinezyjskich, w tym na Hawajach, w różnych odmianach, mówią, iż przed wieloma tysiącami lat grupa mieszkańców z gwiezdnej gromady Plejad, zwanym Matariki, po hawajsku Matali'i, wylądowała na kontynencie, który Hawajczycy nazywali Lua-Nu’u czyli Mu, kontynencie na terenie dzisiejszej Oceanii lub na Wielkim Oceanie. Mu oznacza w języku hawajskim “milczący”. Nazwa ta, pochodzi stąd, że mieszkańcy Krainy Mu czyli Lua-Nu'u używali na co dzień telepatii do komunikacji, a tym samym tworzyli magiczne imperium ludzi, komunikujących bez użycia mowy. Grupa owych przybyszów z Plejad, stanowi grupę przodków mieszkańców wysp polinezyjskich, i nazywana jest do dzisiaj Menehune lub Menahune. W języku hawajskim oznacza to, “Ludzie o mocy tajemnej”, istoty ludzkie posiadające cudowne moce, zdolności nadprzyrodzone. Plejadanie, według legendy polinezyjskiej, to boska rasa istot ludzkich, posiadająca olbrzymią wiedzę, bardzo zaawansowaną duchowo oraz technologicznie, zdolną do stosowania magicznej mocy, a także zaawansowanych technologii, takich, jak np.: dalekie loty kosmiczne, najprawdopodobniej podprzestrzenne, chociaż, jeśli byli to ludzie długowieczni, żyjący do tysiąca lat, to mogli przybyć na Ziemię latając rakietami z prędkościami podświetlnymi, mniejszymi niż 300 tysięcy km na godzinę, co jest technicznie możliwe. 

Ileż to razy spotykamy magów czy szamanów, którzy wierzą, że dzięki zaklęciom czy rytuałom posiedli władzę nad duchami, bóstwami, aniołami czy nawet nad samym Bogiem, Stwórcą Absolutem! Wierzą w to, i dzięki owej wierze mają władzę nad częścią swego osobistego świata. Czasami nawet dokonują, zwykle okazjonalnie, spektakularnych cudów, i to im wystarcza do satysfakcji, choć nie zdają sobie sprawy, jak tego dokonują i jaką za to płacą cenę, która będzie wisieć nad nimi jako kwit dłużny albo przysłowiowy miecz Demoklesa. Na Polinezji, jak i wszędzie na świecie, zdarzali się tacy Kahuni, dla których zasadą było: “cel uświęca środki”. Podobnie jak współcześni magowie lub szamani, pytali: “i cóż może być złego w tym, jeśli spełniam moje marzenia, jeśli jest po mojemu?” Tak samo zapominali przy tym, że najważniejsza jest przyjaźń oraz miłość, i że “po mojemu”, wcale nie musi być “przeciw innym”!